
Na koniec kanaryjskiej przygody wspinamy się na najwyższy szczyt Wysp Kanaryjskich - wulkan Teide, który jednocześnie jest najwyższym szczytem Hiszpanii.
Pico del Teide liczy aż 3718 m, ale można go zdobyć pokonując zaledwie 163 m przewyższenia, pod warunkiem wcześniejszego załatwienia dwóch niezbędnych rzeczy.
Po pierwsze trzeba ze sporym wyprzedzeniem (2-3 miesiące) zdobyć bezpłatne pozwolenie na wejście wydawane przez Park Narodowy Teide. Bez problemu zrobimy to oczywiście przez Internet. Dziennie na szczyt może wejść tylko 200 osób. Pozwolenie jest na określoną godzinę dla konkretnych osób, a podczas rezerwacji trzeba podać imię, nazwisko oraz numer dowodu osobistego i jest to szczegółowo sprawdzane przy wejściu przez strażnika parku. Drugą rzeczą, którą trzeba wcześniej zamówić i zakupić jest bilet na kolejkę pod szczyt.
Na szczyt można też dotrzeć, bez korzystania z kolejki, ale trzeba się liczyć z tym, że do pokonania mamy prawie 1200 m przewyższenia na sporej już wysokości, gdzie tlenu w powietrzu jest już odczuwalnie mniej i zmęczenie przychodzi szybciej.
My decydujemy się na wariant z wjazdem kolejką i zejściem widokowym szlakiem przez wulkan Pico Viejo (3135 m)

Dolna stacja kolejki znajduje się na wysokości 2356 m. Wagonikiem wywozi nas prawie 1200 m na wysokość 3555 m.


Temperatura oscyluje w okolicach zera, ale słońce przyświeca mocno, więc puchowe kurtki pozostają w plecakach.
Przed nami na szczyt wspięły się 2 osoby i okazało się, że to Polacy z Krakowa :-)

Na górze przebywamy tylko chwilę. Po pierwsze, wdychanie gryzących siarkowych oparów nie jest zbyt przyjemne, po drugie, zaczynają dochodzić turyści, a stanie w grupie to nie nasza bajka.

Po opuszczeniu szczytu zaliczamy jeszcze punkty widokowe dostępne z górnej stacji kolejki, czyli Mirador de la Fortaleza oraz Mirador de Pico Viejo.

Nad kraterem wulkanu Pico Viejo widać zarys wyspy La Gomera, a na prawo od niej nieco bardziej oddalona - La Palma

Wspinamy się na krater wulkanu, żeby zajrzeć do wnętrza. Krater ma średnicę aż 800 m i nie jest głęboki, ale i tak robi wrażenie.

Podczas przerwy na posiłek towarzyszy nam jaszczurka. Jest tak odważna i ciekawska, że obawiamy się, czy nie zapakuje się do któregoś plecaka.
Z wulkanu Pico Viejo schodzimy w stronę skał Roques de Garcia.

Z daleka wyglądają niepozornie, ale to miejsce robi niesamowite wrażenie i koniecznie trzeba zagłębić się w ten skalny świat.

Jeżeli chcemy w pełni nacieszyć się pięknem tego krajobrazu, to najlepiej zrobić sobie wycieczkę wokół skał - ok. 3,5 km spaceru.

Te niesamowite formacje skalne są oczywiście pochodzenia wulkanicznego.
Po obejściu skał Roques de Garcia dochodzimy do głównej drogi. Stąd mamy jeszcze 4 km asfaltem do parkingu pod kolejką, ale zatrzymujemy stopa i dzięki uprzejmości francuskiej pary docieramy szybko do samochodu.

Wieczorem robimy jeszcze krótki spacer po miasteczku, które wygląda trochę na wymarłe...
Informacje praktyczne
Dojazd do kolejki na Teide z miejscowości Villaflor - 26 km (ok. 40 min)
Piesza wycieczka:
- górna stacja kolejki - szczyt Teide - punkt widokowy Mirador de la Fortaleza - wulkan Pico Viejo - skał Roques de Garcia,
- odległość - 15,8 km,
- czas przejścia - 7 godzin,
- przewyższenie - ok. 600 m,
- spadek wysokości - ok. 1900.
Rewelacyjna trasa i widoki. Teide jest na mojej liście...
OdpowiedzUsuńSzczęście nam dopisało - pogoda i widoki cudowne.
OdpowiedzUsuńMarzyło nam się jeszcze morze chmur w dole...
ale nie będziemy narzekać ;-)
Życzymy, aby Teide pojawiło się wkrótce na liście - "zrealizowane" :)