Senja

Senja
Husfjellet - Senja - Norwegia

wtorek, 20 kwietnia 2021

Norwegia 2019 - na górskim szlaku - Steigtinden (793m)

4 lipca 2019 r.
Budzimy się na plaży Mjelle (o noclegu na plaży więcej TUTAJ).
Dzisiaj rozpoczynamy drogę powrotną do domu. Do celu ponad 3300 km, 37 godzin czystej jazdy, czyli za 2-3 dni będziemy w domu ;-).

Ale zanim zaczniemy podróż, pożegnamy się z Norwegią wchodząc jeszcze na jeden szczyt. 
Szlak na szczyt Steigtinden (793m) rozpoczyna się 4 km od plaży Mjelle.
Pogoda próbuje nas zniechęcić do wędrówki. 




Chociaż nie mamy większych nadziei na spektakularne widoki - wychodzimy jednak na szlak. Na szczęście tylko lekko pada i to nie cały czas, a mgła sprawia, że krajobrazy są mega klimatyczne.



Początek trasy to dość strome wchodzenie na płaskowyż. Później przez większą część trasy idziemy praktycznie po płaskim terenie, który urozmaicają mniejsze i większe jeziorka. Czasami, gdy wiatr przewieje chmury, widzimy cel naszej wycieczki.



Końcówka podejścia na szczyt jest już dość stroma i do tego po usuwających się spod stóp drobnych kamieniach. Chwilę przed szczytem czeka nas dodatkowa atrakcja - kamienne okno, przez które można wyjrzeć na drugą stronę góry.


Na szczycie czekamy na okno pogodowe, bo przez chwilę siedzimy w totalnym mleku...
Po chwili odkrywają się widoki. Raz z jednej, raz z drugiej strony.





Na szczycie robimy sobie jeszcze wspólne zdjęcie - tak na pożegnanie z Norwegią :-)



Po zejściu na parking pakujemy się do samochodu i jadąc już w kierunku Polski szukamy jeszcze ekskluzywnego noclegu, co w naszym przypadku oznacza jakiś przytulny i suchy domek kempingowy z możliwością wykąpania się. Chcemy zregenerować siły, aby wystarczyło ich na ponad dwudniowy powrót do rzeczywistości.

Znajdujemy tanią miejscówkę na kempingu Fauske - domek czteroo
sobowy za 400 NOK (niecałe 180 zł), ale raczej nie polecamy. W domku było czysto, ale trochę przeszkadzał zapach stęchlizny. W każdym razie po powrocie do domu trzeba było porządnie wietrzyć śpiwory...



Jak zwykle do Polski wracamy przez Szwecję, gdzie na pustych  drogach spotykamy leniwie przechadzające się renifery.



Informacje praktyczne:

Szczyt Steigtinden (793m)
-  GPS parkingu 67.390220, 14.642455 przy wyjściu na szlak,

- czas trasy - 6 h
- długość trasy 14 km
- przewyższenie - 930 m.

Nocleg - kemping Fauske camping and motel
- GPS kempingu 67.239544, 15.419993.


czwartek, 8 kwietnia 2021

Norwegia 2019 - Mjelle - czerwona plaża.


3/4 lipca 2019r.

Na plażę Mjelle wpadamy tylko na nocleg.

Po zejściu ze szlaku w parku Rago (czyt. TUTAJ) zażywamy kąpieli w rzece przy parkingu. Czyści i pachnący jedziemy jakieś 85 km do Bodo na zakupy, skąd mamy już tylko 20 km do parkingu przy plaży.


Na parkingu sporo samochodów. Z pewnością nie jest to dzikie i odludne miejsce... 

Po pobycie w Rago trochę mierzi nas miejsce pełne ludzi. Ale jest już dość późno. Ludzie powoli wracają do samochodów, a my pakujemy sprzęt kempingowy i idziemy 2 km do miejsca naszego noclegu.


Dochodzimy do prawie pustej plaży. Jest cudownie. Efekt czerwonego piasku to zasługa morza, które rozdrobniło i wyrzuciło  czerwone muszelki. 



Plaża jest bardzo długa i otoczona wysokimi klifami.







Podchodzimy w stronę klifu i znajdujemy odpowiednie miejsce na namiot. Wystarczająco płaskie, z trawą i nawet ławeczką widokową, za którą służy gruby konar.





Już po północy wybieramy się na wzniesienie na półwyspie, aby znaleźć tam dobry punkt obserwacyjny.
Naszym celem jest zaobserwowanie jak słońce tutaj nie zachodzi.
Jest 4 lipca, więc w okolicach Bodo dzień polarny. Słońce zajdzie tutaj na chwilę dopiero za 5 dni, czyli  9 lipca. 

Około godziny pierwszej w nocy słońce zbliżyło się do horyzontu, a o 1:30 zaczyna nieśmiało wędrować w górę. 
Faktycznie nie zachodzi.
Możemy iść spać :-)




Informacje praktyczne:
- GPS parkingu z którego, z którego do plaży Mjelle jest 2 km (67.411491, 14.627904),
- plaża oddalona jest 20 km od Bodo,
- plaża leży za kołem podbiegunowym i od 4 czerwca do 8 lipca trwa tam dzień polarny - możemy podziwiać jak pięknie słońce tam nie zachodzi ;-)

sobota, 3 kwietnia 2021

Norwegia 2019 - na górskim szlaku - Park Narodowy Rago

2 i 3 lipca 2019 r.

Park Narodowy Rago - to jedno z piękniejszych miejsc odwiedzonych podczas wyprawy "Norwegia 2019".

To, co najbardziej niesamowite w tym parku, to urozmaicony krajobraz: wodospady, wijące się rzeki, jeziora, pola śnieżne, mniejsze i większe bloki skalne, wygładzone przez lodowiec skalne pola i oczywiście olbrzymia przestrzeń ;)



Zostawiamy samochód na parkingu w miejscu, gdzie jutro zejdziemy ze szlaku.
Idziemy 2 km asfaltem do końca drogi do Lakshola. 


Tu rozpoczyna się nasza właściwa wędrówka, czyli na początku przede wszystkim mokradła i rzesze much i komarów. Szczególnie te rzesze dają nam w kość...





Czasami trzeba dość mocno kombinować, aby przedostać się suchą stopą przez zalany teren. Nie zawsze się to udaje. Trzeba przyznać, że szlak z pewnością nie jest nudny. Mosty, mostki, kładki, moczary i grzęzawiska urozmaicają całą trasę.






Gdy teren zaczyna się mocniej wznosić (tym samym osuszać), owady nieco odpuszczają. Można dłużej przystanąć bez ryzyka pożarcia przez natrętne stworzenia.



Po około 5 godzinach dochodzimy do chatki Storskoghytta, gdzie w naprawdę przyzwoitych warunkach można przenocować. 

Ale my swój domek mamy na plecach, więc przeprawiamy się długim mostem na drugą stronę szerokiej rzeki i idziemy w stronę jeziorek, gdzie zaplanowaliśmy nasz nocleg.

Na prawie idealnie gładkiej skale rozbijamy nasz namiot, który najpierw pełni funkcję moskitiery. W środku, nie będąc nękanym przez latające bestie, można spokojnie spożyć posiłek...  ;)

Wychodzimy jeszcze na pobliskie szczyty, żeby z wysokości podziwiać ten surowy i dziki krajobraz.
Wszędzie w koło góry i  lodowce.


Olbrzymie głazy pozostawione przez lodowiec robią na nas wrażenie. Niektóre są tak potężne, że można się na nie wspinać.





Wędrujemy po gładkich skałach. Na szczęście nie są śliskie i buty łapią przyczepność nawet na stromych odcinkach.


Jesteśmy za kołem podbiegunowym i początkiem lipca trwa tutaj nadal dzień polarny, ale spać jednak trzeba... 


Mimo że słońce przyświeca, pakujemy się do śpiworów i szybko zapadamy w sen.







Poranek jest cudowny. Na niebie jedna klimatyczna chmurka, a w powietrzu ani jednego komara! Taki park Rago kochamy najbardziej ;)




Zwijamy nasz obóz i pełni pozytywnej energii zaczynamy drugi dzień wędrówki po tym magicznym terenie.



Po drodze musimy pokonać dość sporą przeszkodę... I jest szansa, że podczas przechodzenia przyspieszymy naszą podróż i spłyniemy z wodospadem w dół doliny... ;)



Mimo lodowatej wody i śliskich kamieni, wszyscy jakoś docieramy na drugi brzeg.













Obowiązkowym punktem do odwiedzenia w parku Rago jest jego główna atrakcja, czyli spektakularny wodospad Litlverivassforsen.




Wodospad ma swój początek w jeziorze Litlverivatnet i z wielkim hukiem spada 230 metrów w dolinę.










Informacje praktyczne.
Pierwszy dzień:
- parking przy drodze - GPS  67.441844, 15.743068,
- z parkingu idziemy 2 km asfaltem wyjścia na szlak (GPS 67.452324, 15.774935),
- do noclegu przy jeziorku ok. 14 km (GPS 67.448833, 15.929933),
- polecamy jeszcze spacer po pobliskich górkach - my robimy jeszcze około 4 km.

Drugi dzień: 
- od noclegu do wodospadu ok. 7 km
- od wodospadu do parkingu ok. 6 km
- czas przejścia 5 h (oczywiście z dużą ilością czasu na podziwianie widoków ;)