Dobre prognozy zachęcają do spędzenia pierwszego dnia Nowego Roku w górach.
Zapowiadany minimalny wiatr i błękitne niebo to coś, co mobilizuje nas do wczesnej pobudki.
Przed godziną 8 parkujemy samochód na Siwej Polanie - dawno nie widzieliśmy tak pustego parkingu przed szlabanem... Jest zaledwie 16 aut.
Schodzimy z Grzesia i idziemy w kierunku Rakonia.
Nad Łopatą przetaczają się lekkie chmurki, a na zboczu Wołowcu widać lekką zadymkę. Chyba tam trochę wieje...
Końcówka podejścia na Rakoń, a w dolinach morze chmur - tam raczej mieszkańcy nie zobaczą dziś słońca...
Na Rakoniu nie zabawiam zbyt długo i idziemy w kierunku Wołowca.
Na przełęczy Zawracie (1863 m) pod Wołowcem, nawet nie przychodzi nam do głowy, żeby zrezygnować z wejścia.
Przechodzimy może jakieś 400 m i wiatr robi się nie do zniesienia. Trzeba przykucnąć, żeby nie stracić równowagi.
Nie zastanawiając się zbyt długo - robimy odwrót.
To była dobra decyzja- szczyt Wołowca przykryły chmury, a wiatr nie ma zamiaru odpuścić.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz