
Do odwiedzenia Fiordów Zachodnich przekonał nas opis w przewodniku, że to najdzikszy, poza interiorem, region na Islandii.
Chcąc objechać ten piękny półwysep trzeba zjechać z "jedynki" i nadrobić prawie 800 km, nie zapuszczając się, chociaż też nas kusił, na odludny półwysep Hornstrandir.

Pogoda dopisuje, a pobliskie wzgórza i błękitne niebo zachęcają nas do wejścia na szczyt.


Droga prowadzi wzdłuż strumyka, potem zaczyna się piąć. Wędrujemy w górę około godziny.

Zachwycamy się widokami, pogodą i nielicznymi kwiatkami.

W drodze powrotnej moczymy stopy w strumyku. Woda nie jest aż tak zimna- przez chwilę można pobrodzić w niej z prawdziwą przyjemnością.

Jedziemy wzdłuż Isafjodrur - fiordu, który wcina się aż 75 km w półwysep.

W budynku znajduje się mini kawiarenka i muzeum, tj maleńkie i niskie pokoiki z przedmiotami codziennego użytku (wstęp bezpłatny).

Można też podejść bliżej po wodorostach ryzykując trochę zamoczeniem butów...
Ale warto. Foki są przyzwyczajone do widoku ludzi i bardzo ładnie pozują.
Na nagraniu poniżej foka, która w rozbawiała turystów kładąc się w rozkoszny sposób :-)


Uroku widokom dodają klimatyczne mgiełki.
Miejscowość Isafjordur - stolica Fiordów Zachodnich - jest znanym ośrodkiem narciarskim. Latem sporo wytyczonych szlaków zachęca do wędrówek. My niestety w naszym napiętym grafiku na Fiordach nie mamy czasu na dłuższe spacery...
W mieście robimy tylko zakupy - tutaj znajduje się jedyny na całym półwyspie sklep taniej sieci Bonus.

Wyjazd po drodze szutrowej jest stromy i kręty, ale Duster dała radę.

Pogoda jest piękna, ale Grenlandii nie widzimy... Za to podziwiamy pod stopami morze chmur.


Na szczycie znajduje się nieczynny radar Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych

Z Bolungarvik jedziemy 100 km na północ, by dotrzeć do najpiękniejszego wodospadu na półwyspie.

Welonowy wodospad - Dynjandi, zwany także Fjallfossem spada z wysokiego klifu. Składa się na niego kilka kaskad.

Wąską ścieżką można podejść pod najwyższą kaskadę w kształcie welonu. Wodospad ma 100 m wysokości.



Do noclegu, czyli kempingu w miejscowości Tálknafjörður, mamy zaledwie 76 km, ale dziurawa, wijąca się droga oraz mgły po drodze sprawiają, że na miejsce docieramy po 23-ciej.
Kempingu w Talknafjordur nie polecamy. Jest duży, prysznice są tylko przy basenie i o takiej porze nie można skorzystać już ani z prysznica, ani z kuchni. Tylko tutaj spotkałyśmy się z takimi ograniczeniami.
Informacje praktyczne:
Litlibær - muzeum, kolonia fok (65.986008, -22.814779)
Blafjall - szczyt z radarem i widokiem na Grenlandię (66.178299, -23.330117)
Dynjandi - welonowy wodospad (65.737087, -23.208958)
Jak ja bym chciala poleciec na Islandię! Pzepięknie :)
OdpowiedzUsuńTo było też nasze marzenie :-)I wydawało się takie nierealne... Islandia jest przepiękna, zwłaszcza jak ktoś lubi surowe, księżycowe krajobrazy. Życzymy realizacji wyprawy :-)
Usuń