Co do wrażenia, które kanion na nas zrobił to... z pewnością byłoby większe, gdyby mieć dość czasu na zejście w głąb kanionu...
Poranek witamy w miasteczku Williams, które zwane jest wjazdem do Wielkiego Kanionu. Zaspy śniegu pod motelem trochę nas szokują, bo jeszcze wczoraj w Josuha Tree było tak ciepło! Przestajemy się dziwić, gdy uświadamiamy sobie, że Williams położone jest na wysokości 2062 m n.p.m., a to przecież wyżej niż nasz Kasprowy!
Historic Route 66 |
Z Williams mamy 66 mil do Wielkiego Kanionu.
Podziwianie kanionu zaczynam od punktu widokowego Prima Point położonego w zachodniej części kanionu. Następnie przemieszczamy się na wschód, zatrzymując przy kolejnych punktach widokowych.
O tej porze roku przy zejściu zdecydowanie przydają się raczki na buty, bo ścieżka jest bardzo śliska.
Po około 1,5 mili dochodzimy do punktu "Ooh Ahh" nazwanego tak od westchnień wydawanych przez zachwyconych widokami turystów :-)
Jeszcze 1,5 mili i dochodzimy do punktu Cedar Ridge, skąd widoki są jeszcze piękniejsze.
W sumie schodzimy niecałe 400 m w głąb kanionu. Można było zejść jeszcze 1000 m, ale na to zabrakło już czasu...
Przy ostatnim już punkcie widokowym żegna nas sympatyczny bałwanek :-)
Polecamy odwiedzenie Wielkiego Kanionu zimą, ponieważ po szlakach nie chodzi się w tłumie, a punkty widokowe świecą pustkami ;-)
Teraz zmierzamy do stanu Utah, gdzie w miejscowości Blanding mamy nocleg. Do celu 230 mil...
Z pewnoscią kanon podziwiany z dołu wyglądałby calkiem inaczej :) ale i tak widoki nieziemskie!
OdpowiedzUsuńWidoczki super, ale najlepsze, gdy nieco zagłębić się w kanion :-) My trochę żałujemy, że zabrakło czasu na zejście... Myślę, że wrażenia byłyby zwielokrotnione :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!