Senja

Senja
Husfjellet - Senja - Norwegia

wtorek, 10 września 2019

Islandia - gejzer Strokkur, wodospad Gullfoss

23 lipca 2016

Dzisiaj odwiedzamy kolejne dwie atrakcje islandzkiego "Złotego kręgu", czyli najbardziej popularnych miejsc Islandii, które są łatwo dostępne, bo znajdują się blisko stolicy i lotniska. 

Do Złotego Kręgu zalicza się: Park Narodowy Thingvellir (odwiedzony przez nas dzień wcześniej - info. TUTAJ), wodospad Gullfoss oraz obszar geotermalny Geysir.


Wstajemy wcześnie, bo chcemy być przy gejzerze jeszcze przed falą turystów. I udaje nam się. Jeszcze nie ma tutaj nikogo. 





Gejzer o nazwie Strokkur wystrzeliwuje wodę co około 5-10 minut. Przed wyrzutem  gejzer lekko zasysa wodę, pojawiają się bąble i słychać bulgotanie, po czym wyrzuca wodę na wysokość od 20 do 40 metrów. Daleko mu do najstarszego gejzera o nazwie Geysir, od którego pochodzi termin gejzer.
Geysir wybuchał na ok. 80 m, a po trzęsieniach ziemi w 2000 roku wyrzucił wodę na ponad 120 m. Obecnie jest uśpiony i tylko kilka razy do roku występuje mała erupcja na ok.10 m.


My stoimy z aparatami i obserwujemy Strokkur. 


Czekamy próbując zrobić jak najlepsze ujęcie tego cudu natury, ale z rana gejzer jest chyba jakiś ospały, bo wyrzuca dość skromne fontanny. W końcu następuje piękny wybuchu. Jest tak duży, że olbrzymia fontanna nie mieści się w kadrze... ;-)

Kolejna atrakcja Złotego Kręgu - wodospad Gullfoss znajduje się 10 km od gejzera. Podjeżdżamy na wielki parking, który o 8 rano jest jeszcze pusty i mamy ten piękny wodospad tylko dla siebie. 


Wodospad składa się z dwóch kaskad o wysokości 11 i 21 metrów.


Podchodzimy bardzo blisko do pierwszej kaskady. Praktycznie można zmoczyć rękę w tej szalejącej wodzie. Wrażenie jest niesamowite!





Opuszczamy już atrakcje Złotego Kręgu, bo jeszcze dziś chcemy dojechać w góry Kerlingarfoll, które położone są w mniej dostępnym terenie w interiorze. Do przejechania mamy 80 km. Normalną drogą nie jest to jakaś szokująca odległość, jednak drogi interioru potrafią mocno wytrząść samochodem i pasażerami.

Zatrzymujemy się przy wodospadzie z widokiem na góry. Krajobrazy są przecudne. Brakuje nam tylko trochę lepszej pogody i błękitu na niebie














Dojeżdżamy do miejsca naszego noclegu, czyli Kerlingarfoll Mountain Resort. Jest tutaj schronisko, gdzie można znaleźć miejsce do spania. My nocleg mamy w naszym mini-kamperze ;-) 
Za kemping w tym miejscu, czyli miejsce na samochód i możliwość skorzystania z łazienki i kuchni płacimy 2000 koron, czyli około 134 zł.

niedziela, 8 września 2019

Islandia - Hveragerdi, Kerid, Thingvellir

22 lipca 2016 r

Z kempingu w miejscowości Stokkseyri udajemy się do miejsca, gdzie w końcu chcemy porządnie wygrzać nasze ciała, czyli Hveragerdi.
Do plecaków pakujemy stroje kąpielowe, ręczniki i wędrujemy 3 km, żeby wykąpać się w gorącej rzece. 




Szlak wiedzie przez Reykjadalur, czyli parującą dolinę. 





Pogoda nie zachwyca. Z nieba leci kapuśniaczek, a niskie chmury zdają się łączyć z parą z gorących źródeł. Cała okolica jest mocno mglista.
Po ok. 3 km dochodzimy do miejsca z drewnianą kładką i miejscami do przebierania.
Znajdujemy puste zakole rzeki, wskakujemy w stroje kąpielowe i zanurzamy się w gorącej wodzie...
Trochę to trwało, bo woda jest naprawdę ciepła i trzeba wchodzić stopniowo.




Dla miłośników gorących kąpieli to prawdziwa frajda - ja mogłabym tam siedzieć godzinami, ale niektórzy muszą się co chwila wynurzać, żeby odetchnąć, bo można zasłabnąć...





Po kąpieli wędrujemy jeszcze wzdłuż parującej rzeki w górę doliny. 






Jak tylko jest możliwość to z każdego miejsca chcemy wyjść gdzieś wyżej, aby z innej perspektywy podziwiać krajobrazy.
I tym razem warto było trochę się powspinać :-)


Po kąpieli ruszamy do jedynej atrakcji przyrodniczej w Islandii, do której wejście było płatne, czyli krateru Kerid (wejście w 2016 r to 400 ISK, czyli niecałe 14 złotych).  


Krater obchodzimy najpierw w jego górnej części, później tuż przy tafli wody.  Było trochę chodzenia, bo krater ma 270 m długości i 170 m szerokości.



W tym dniu odwiedzamy jeszcze miejsce związane mocno z historią Islandii - Thingvellir, bo tutaj właśnie na "równinie zgromadzeń" zbierał się średniowieczny islandzki parlament.


Tutaj też znajduje się szczelina będąca granicą między dwiema płytami tektonicznymi: eurazjatycką i północnoamerykańską. I taka ciekawostka, że płyty z roku na rok odsuwają się od siebie o kilka milimetrów .

  


Szczelina o nazwie Silfra wypełniona jest krystalicznie czystą wodą i można w niej nurkować, ale trzeba skorzystać z usług firm organizujących taką atrakcję. Z pewnością super przeżycie, ale takiej przygody i wydatków nie zaplanowałyśmy podczas naszej podróży...





Zaplanowałyśmy za to wędrówkę po szlakach, których sporo wytyczono na "równinie zgromadzeń".


Miejsce jest tak piękne i niesamowite, że zafascynowało również producentów "Gry o tron" - w filmie "grało" krajobrazy środkowego Westeros.








Krajobrazy na Islandii są tak niezwykłe, że każdego dnia czymś zadziwiają i niezmiennie zachwycają.
Jedynym minusem tego miejsca jest jego popularność i bliskość stolicy. Na zdjęciach tego nie widać, ale w niektórych miejscach ludzi jest naprawdę sporo.