Senja

Senja
Husfjellet - Senja - Norwegia

środa, 8 lipca 2015

Rohacze i Wołowiec od słowackiej strony




Widok od strony Rakonia na Wołowiec i Rohacze
Korzystając z pięknej
lipcowej pogody wybieramy się na kolejne słowackie szczyty…

Tym razem wybór padł na Rohacze: Płaczliwy (2125 m) i Ostry (2088 m) – dwa przepiękne, skaliste szczyty w Tatrach Zachodnich.

Szlak na Rohacze jest mocno uczęszczany i dość łatwo dostępny zarówno od słowackiej jak i polskiej strony, dlatego wczesny wymarsz to podstawa. 
My na szlak wychodzimy o godz.  6.50. Postanawiamy zrobić górską  pętelkę zaczynając od parkingu w Zwierówce (słow. Zverovka - jakieś 30 km od Chyżnego). 

Po 40 min marszu asfaltem dochodzimy do Tatliakovej Chaty (1380m) i stąd już „prawdziwym” szlakiem zmierzamy do Doliny Smutnej

 Kolejne 30 minut i jesteśmy już pod rozejściem na wysokości 1520m. 


Po godzinie marszu (końcówka zygzakami) docieramy do Smutnej Przełęczy (Smutne Sedlo 1963 m) i podziwiamy kolejne cele naszej wędrówki: Rohacz Płaczliwy, Rohacz Ostry oraz masywny Wołowiec (2063 m). 


Od przełęczy szlak staje się bardziej urozmaicony – gdzieniegdzie trzeba użyć rąk, ale co bardziej lękliwe osoby mogą skorzystać z obejścia grani i przejść poniżej wydeptaną ścieżką.


Szlak prowadzący granią nie zawsze jest dobrze widoczny, więc czasami trzeba mocno pokombinować, jak tu przejść (dla niektórych to prawdziwa frajda ;-)), a duża ostrożność to konieczność!

Po około 3 godzinach od parkingu stajemy na najwyższym punkcie dzisiejszego dnia - 2125 m. n.p.m. – Rohacz Płaczliwy (Placlivo). 
W drodze na szczyt spotkaliśmy tylko 4 turystów w tym 2 biegaczy – z podziwem patrzyliśmy, jak z gracją skaczą po skałach ;-)
Rohacz Ostry i Wołowiec z Rohacza Płaczliwego

Kolejna godzina to też interesujące przejście granią na Rohacz Ostry, podziwiamy widoki na Dolinę Smutną, Rohackie Stawy i nasz szlak.

 
 
Rohacz Płaczliwy  - widok z Rohacza Ostrego
  Najwięcej emocji jednak wzbudziło zejście w stronę Jamnickiej Przełęczy, w tym oczywiście osławiony, ubezpieczony łańcuchem Rohacki Koń.


Ten fragment grani jest wyjątkowo eksponowany i pokonuje się go w niskiej pozycji. 
Z pewnością wariant z podejściem na Rohacze od Jamnickiej Przełęczy byłby łatwiejszy, ale mniej emocjonujący… ;-)

Jamnicka Przełęcz (1908 m)


Już podczas zejścia z Rohaczy na szlaku spotykamy większą liczbę turystów, ale tłoku nie ma – dochodzi godzina 11.
Słońce oszczędziło nasze siły podczas podejścia, a teraz miło przygrzewa i ukazał nam się ukazał się malowniczy błękit.


Wchodzimy na Wołowiec, a następnie schodzimy na Rakoń (1879 m) i słowacką Przełęcz Zabrat (1653 m). 
i jeszcze sielski widok na szlak Rakoń - Grześ
Wracamy do Tatlikovej Chaty (Bufet Rohacki) i asfaltem do parkingu.
Pokonanie całości trasy zajęło nam ok. 8 godzin. 
Szlak naprawdę piękny, urozmaicony i godny polecenia, lecz żeby nacieszyć się w pełni przyrodą trzeba wyjść na trasę jak najwcześniej :-)


piątek, 3 lipca 2015

Słowacki Krywań w letni dzień

O wejściu na Krywań (2494 m) - narodową górę Słowaków - myśleliśmy od dawna...
Krywań ma charakterystyczną sylwetkę i rzuca się w oczy podczas wędrówek po naszej części Tatr - taki piękny i wyniosły szczyt - pomyśleliśmy, że koniecznie trzeba tam iść.
Krywań jest bardzo popularnym szczytem, więc chcąc uniknąć tłoku na szczycie i kolejek na szlaku wyruszamy z parkingu Tri Studnicky już przed 7. Na parkingu wita nas przemiły starszy pan i kasuje 4,90
 

Na szlak wyruszamy błyskawicznie, gdyż po wyjściu z samochodu zaatakowała nas chmara krwiożerczych muszek- na szczęście odpuszczają potencjalnego żywiciela, gdy ten się porusza... ;-)
Zaczynamy podchodzić szlakiem zielonym przez Grúnik. Na początku drogi idziemy przez las i trawy, później przez teren "zmasakrowany" przez huraganowy halny w 2004 r. 


Gdy dochodzimy do piętra kosówki, muchy nieco odpuszczają i można zrobić sobie chwilę przerwy :-)
Pogoda dopisuje, chociaż Krywań co jakiś czas ukrywa się za chmurami...
Na szlaku pusto, dopiero po 2 godzinach spotykamy pierwszych turystów... 


 
Ostatnie 45 minut podejścia to przejście granią (przez Mały Krywań 2334 m) - robi się ciekawiej i zdarza się, że trzeba sobie pomóc rękami.

Po dojściu na szczyt początkowo nie mamy widoków, ale po jakimś czasie możemy cieszyć oczy pięknymi krajobrazami - szczególne wrażenie robią Tatry Wysokie.




 

Schodzimy niebieskim szlakiem do Jamskiego Stawu (Jamské Pleso), a następnie czerwonym szlakiem -Magistralą Tatrzańską do naszego parkingu.
Przejście całości trasy (z odpoczynkami i robieniem zdjęć) zajęło nam 6 godzin i 50 min.
Szlak nie przysparza większych trudności i zdecydowanie można go polecić nawet mniej doświadczonym turystom, ale raczej z dobrą kondycją - pamiętajmy, że do pokonania ponad 1300 m przewyższenia.