Krywań ma charakterystyczną sylwetkę i rzuca się w oczy podczas wędrówek po naszej części Tatr - taki piękny i wyniosły szczyt - pomyśleliśmy, że koniecznie trzeba tam iść.
Krywań jest bardzo popularnym szczytem, więc chcąc uniknąć tłoku na szczycie i kolejek na szlaku wyruszamy z parkingu Tri Studnicky już przed 7. Na parkingu wita nas przemiły starszy pan i kasuje 4,90 €.
Na szlak wyruszamy błyskawicznie, gdyż po wyjściu z samochodu zaatakowała nas chmara krwiożerczych muszek- na szczęście odpuszczają potencjalnego żywiciela, gdy ten się porusza... ;-)
Zaczynamy podchodzić szlakiem zielonym przez Grúnik. Na początku drogi idziemy przez las i trawy, później przez teren "zmasakrowany" przez huraganowy halny w 2004 r.
Gdy dochodzimy do piętra kosówki, muchy nieco odpuszczają i można zrobić sobie chwilę przerwy :-)
Pogoda dopisuje, chociaż Krywań co jakiś czas ukrywa się za chmurami...
Na szlaku pusto, dopiero po 2 godzinach spotykamy pierwszych turystów...
Ostatnie 45 minut podejścia to przejście granią (przez Mały Krywań 2334 m) - robi się ciekawiej i zdarza się, że trzeba sobie pomóc rękami.
Po dojściu na szczyt początkowo nie mamy widoków, ale po jakimś czasie możemy cieszyć oczy pięknymi krajobrazami - szczególne wrażenie robią Tatry Wysokie.
Schodzimy niebieskim szlakiem do Jamskiego Stawu (Jamské Pleso), a następnie czerwonym szlakiem -Magistralą Tatrzańską do naszego parkingu.
Przejście całości trasy (z odpoczynkami i robieniem zdjęć) zajęło nam 6 godzin i 50 min.
Szlak nie przysparza większych trudności i zdecydowanie można go polecić nawet mniej doświadczonym turystom, ale raczej z dobrą kondycją - pamiętajmy, że do pokonania ponad 1300 m przewyższenia.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz