Senja

Senja
Husfjellet - Senja - Norwegia

niedziela, 15 października 2017

Okolice Tromso - Tromsdalstinden (1238 m n.p.m)

28-29 lipca 2017 - z Nordkapp do Tromso.

Z nostalgią opuszczamy północny skrawek Europy i około 15-tej zaczynamy podróż na południe.

Żegnają nas urocze reniferki, które tym razem nie biegają po drodze, tylko grzecznie pasą się poniżej jezdni.


Do Tromso mamy ponad 600 km (9 godzin jazdy). Planujemy zrobić większą część trasy jeszcze w tym dniu, bo na następny zaplanowaliśmy wejście na szczyt w okolicach Tromso. 



Na szczęście dzień tutaj o tej porze trwa nieustannie i gdyby tylko nie trzeba było spać można by eksplorować całe 24 godziny na dobę ;-)








Po godzinie 21-ej znajdujemy idealne miejsce na nocleg. Jest plaża z widokiem na góry i WC niecałe 100 m od naszego biwaku.



Miejsce po prostu jak z bajki! Rozkładamy sprzęt biwakowy i przed 23 - cią zasiadamy do obiadu.
W tak pięknych okolicznościach przyrody zupki z torebek smakują wyśmienicie.




Nocleg w drodze z Nordkapp do Tromso (70.057566, 22.452188)



Mokre buty suszymy na rozgrzanym trzystukilometrową trasą silniku. Naprawdę niezły patent :-)

Słońce zaszło i za parę miunut wzeszło, ale nam brak ciemności nie przeszkadza w zaśnięciu - po intensywnym dniu prawie w każdych warunkach śpi się dobrze.





Tradycyjnie wstajemy dość wcześnie i gnamy do Tromso - największego miasta Norwegii z tych położonych za kołem podbiegunowym.






Po drodze zatrzymujemy się w co ładniejszych miejscach, a takich w Norwegii nie brakuje :-) 


Około 16 docieramy do Tromso, ale nie wjeżdżamy do centrum miasta, które położone jest na wyspie. Przed mostem skręcamy w prawo i jedziemy 3 km do doliny Tromsdalen, skąd prowadzi szlak na szczyt Tromsdalstinden. 


Początkowo około 2,5 km idziemy leśną drogą, którą swobodnie można jechać rowerem i tak też robią turyści - podjeżdżają rowerami i zostawiają je w lesie, przy drodze - niekoniecznie przypięte do czegokolwiek... Później skręcamy w lewo i tym razem już wąską ścieżką idziemy jeszcze około kilometra przez las, w którym trochę dręczą nas komary, muchy i upał... Nikt z nas nie spodziewał się, że za kołem podbiegunowym będziemy narzekać na zbyt wysoką temperaturę...


W końcu wychodzimy na teren trawiasty i tutaj też ulgę przynosi nam wiejący wiatr. 







Po chwili dostajemy dodatkowe chłodzenie od sporych łat śniegu.







Po trawie i śniegu czeka na nas strome podejście po kamieniach i nie to jest wybrukowana ścieżka... Szlak nie jest wytyczony dokładnie - prowadzi po prostu w górę po mniejszych i większych kamieniach i trzeba być bardzo ostrożnym, bo łatwo o skręcenie nogi na kołyszących się głazach.



Im jesteśmy wyżej, tym  piękniejsze widoki, a klimatyczne mgły wchodzące w doliny zapierają nam dech w piersiach.







Na szczycie Tromsdalstinden  (1238 m)
Na szczycie jesteśmy około 20-tej. Jest sporo ludzi, ale też dużo miejsca na to, żeby się rozłożyć i nacieszyć oczy widokami.






W ogóle nie mamy ochoty wracać w doliny - tutaj jest jak w niebie! Cieszymy się, bo nie musimy się martwić, że zapadnie zmrok :)




Na szczycie spędzamy około 1,5 godziny i w końcu jakiś głos rozsądku skłonił nas do opuszczenia tego pięknego miejsca.





Na szczęście nie trzeba wracać tą samą drogą. Idziemy dalej wzdłuż długiego grzbietu i teraz mamy inne, chyba jeszcze piękniejsze widoki, którym uroku dodaje ciepłe światło  zachodzącego słońca.











W niższych partiach trzeba pokonać kilka strumyków i to wcale nie takich małych. 

Stwierdzamy, że Norwegowie nie starają się zbytnio ułatwiać turyście chodzeniach po górach. Nam to odpowiada - lubimy wyzwania :-)


Praktyczne informacje: 
28 lipca w okolicach Tromso  słońce zachodzi parę minut po północy, a wchodzi o 1:20, więc do wędrówek po górach mamy praktycznie całą dobę!

Wejście na szczyt: 
- parking przy wyjściu na szczyt  Tromsdalstinden  - GPS 69.631849, 19.030911 )
- całość trasy - 15,5 km, 
- czas wycieczki 7h 50 min (w tym 5h  - czas trasy w ruchu)
- przewyższenie - ok. 1210 m

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz