Z czterech dni, które spędzamy w Bieszczadach aż dwa przeznaczamy na Tarnicę i okolice - to świetne miejsce, żeby poszaleć na skiturach :-)
W pierwszy dzień - 17 lutego- zaczynamy podejście z Wołosatego nie widząc celu naszej wycieczki - górne partie szczytów zasnute są chmurami... Liczymy jednak na to, że prognozy nie kłamały i słońce jeszcze nam się pokaże.
Po wyjściu z lasu chmury nadal zasłaniają nam widoki...
ale w miarę zbliżania się do przełęczy pod Tarnicą - Siodło (1275)
widoczność się poprawia :-)
Po drodze zachwycamy się rzeźbami, które stworzyła natura ze śniegu, wiatru i kosówek.
Na przełęczy nie mamy już wątpliwości, że to będzie piękny dzień :-)
Podchodzimy na Tarnicę (1346m)
i spędzamy chwilę na szczycie otoczonym morzem chmur.
Zjeżdżamy na przełęcz i idziemy w kierunku Szerokiego Wierchu. Nie dochodzimy do szczytu i zjeżdżamy po dziewiczym śniegu do Przełęczy Goprowskiej (1160m).
Warunki są rewelacyjne! Więc długo się nie zastanawiając zakładamy foki i jeszcze raz podchodzimy, żeby nacieszyć się jazdą w białym puchu :-)
Chciałoby się spędzić na takiej zabawie jeszcze więcej czasu, ale w dzisiejszych planach mamy pętelkę, więc maszerujemy dalej w kierunku Halicza.
Z Halicza (1333m) zaliczamy krótki zjazd na fokach i wchodzimy na Rozsypaniec (1280m).
Z Rozsypańca mamy piękny zjazd dość szerokim stokiem przyozdobionym choinkami. Tak nam się tam podoba, że zapędzamy się pod granicę z Ukrainą...
Zjeżdżamy kilkaset metrów wzdłuż słupków granicznych licząc, że zbliżymy się do szlaku.
Niestety, nasza eskapada wzdłuż granicy kończy się przedzieraniem z nartami na plecach przez mniej lub bardziej gęsty las oraz potok, aby dotrzeć do szlaku i Wołosatego.
19 lutego 2018 r.
W trzeci dzień pobytu w Bieszczadach znowu wybieramy się w okolice Tarnicy.
Tym razem pogoda od rana nas zachwyca, a z parkingu widać już sylwetkę Tarnicy.
Z Przełęczy Siodło udajemy się na szczyt Szerokiego Wierchu (1315m), z którego zjeżdżamy do Przełęczy Goprowskiej (1160m).
Początkowy odcinek zjazdu jest trochę nerwowy, bo twardo, ale po chwili zjazd to sama radość :-) Na przełęczy robimy mały piknik i odpoczynek.
Z przełęczy podchodzimy na Krzemień (1335m).
Na stokach Krzemienia spędzamy trochę czasu zjeżdżając raz jedną, raz drugą stroną.
Pogoda jest cudowna, więc wykorzystujemy dzień maksymalnie.
Najbardziej emocjonujący i najdłuższy dzisiejszego dnia jest zjazd z Krzemienia na Przełęcz Goprowską. Stok jest dość stromy, ale śnieg łaskawy i pozwala na piękne i przyjemne skręty :-)
Z Przełęczy Goprowskiej podchodzimy na przełęcz pod Tarnicą.
Z przełęczy trawersujemy stoki Tarnicy, żeby zdobyć trochę większą wysokość i szerokim stokiem zaczynamy zjazd w kierunku Wołosatego.
Początek zjazdu to czysta przyjemność, później - podczas zjazdu lasem trochę walczymy, ale takie są właśnie uroki skituringu! :-)
Niestety, nasza eskapada wzdłuż granicy kończy się przedzieraniem z nartami na plecach przez mniej lub bardziej gęsty las oraz potok, aby dotrzeć do szlaku i Wołosatego.
19 lutego 2018 r.
W trzeci dzień pobytu w Bieszczadach znowu wybieramy się w okolice Tarnicy.
Tym razem pogoda od rana nas zachwyca, a z parkingu widać już sylwetkę Tarnicy.
Z Przełęczy Siodło udajemy się na szczyt Szerokiego Wierchu (1315m), z którego zjeżdżamy do Przełęczy Goprowskiej (1160m).
Początkowy odcinek zjazdu jest trochę nerwowy, bo twardo, ale po chwili zjazd to sama radość :-) Na przełęczy robimy mały piknik i odpoczynek.
Z przełęczy podchodzimy na Krzemień (1335m).
Na stokach Krzemienia spędzamy trochę czasu zjeżdżając raz jedną, raz drugą stroną.
Pogoda jest cudowna, więc wykorzystujemy dzień maksymalnie.
Najbardziej emocjonujący i najdłuższy dzisiejszego dnia jest zjazd z Krzemienia na Przełęcz Goprowską. Stok jest dość stromy, ale śnieg łaskawy i pozwala na piękne i przyjemne skręty :-)
Z Przełęczy Goprowskiej podchodzimy na przełęcz pod Tarnicą.
Z przełęczy trawersujemy stoki Tarnicy, żeby zdobyć trochę większą wysokość i szerokim stokiem zaczynamy zjazd w kierunku Wołosatego.
Początek zjazdu to czysta przyjemność, później - podczas zjazdu lasem trochę walczymy, ale takie są właśnie uroki skituringu! :-)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz