Banikov to najwyższy szczyt zdobyty podczas tego wypadu, ale wędrując główną granią Tatr Zachodnich "zaliczamy" jeszcze 5 innych dwutysięczników.
Na wędrówkę wybieramy się w sierpniu 2015. Liczymy, że w Tatrach Słowackich będzie mniej tłoczno niż u nas.
Wyruszamy z parkingu w Zverovce (1090 m.)
Szlak (niebieski) początkowo prowadzi zakosami ostro w górę pod nowym wyciągiem (sześcioosobowa kanapa).
Brestova (1934 m) |
Po 40 min. stajemy na szczycie pierwszego w dniu dzisiejszym dwutysięcznika - Salatyn (2048 m).
Spalona (2084 m) |
Kolejny szczyt osiągamy po godzinie niezbyt forsownego marszu - Spalona (2084 m)
Szlak praktycznie cały czas prowadzi granią. Nie jest, ale zdarzają się odcinki, gdzie ekspozycja jest znaczna, więc trzeba uważnie stawiać kroki.
Ze Spalonej schodzimy lekko w dół na małą przełęcz, z której ostrą skalistą granią zaczynamy wchodzić na kolejny szczyt - Pachola (2166 m). Podejście - patrząc z odległości kilkuset metrów - wyglądało na bardzo wymagające, ale okazało się raczej bezproblemowe, a w razie czego można było zaasekurować się łańcuchami.
Banówka (Banikov 2178 m) |
My wędrujemy dalej szlakiem czerwonym i po godzinie stajemy na Banówce (2178 m).
Szczyt jest oblegany przez turystów, więc idziemy dalej, żeby móc odpocząć bliżej natury.
Zejście nas trochę zaskakuje, bo trzeba skorzystać z rąk, ale to miłe urozmaicenie szlaku.
Dalsza droga jest dość mocno eksponowana i naprawdę wymaga dużej uwagi. Niestety zdjęcia tego odcinka nie zostały zrobione - ręce zajęte były asekuracją... ;-)
W drodze do Smutnej Przełęczy (1962 m) wchodzimy jeszcze na dwa dwutysięczniki - Hruba Kopa (2166 m) i Trzy Kopy (2136 m). Ten ostatni szczyt robi szczególne wrażenie, bo przepaściste wielkie ściany od razu przywodzą na myśl Tatry Wysokie, a szlak biegnący granią przypomina Orlą Perć i wymaga od turysty odporności na przepaście.
Rohacz Płaczliwy (2125), Ostry (2088), Wołowiec (2064) |
Z okolic Smutnej Przełęczy podziwiamy szczyty z naszego lipcowego wypadu - Rohacze i Wołowiec
Smutna Przełęcz (1962 m) |
Z przełęczy schodzimy do Doliny Smutnej. Mimo zmęczenia, które już daje się we znaki przyspieszamy tempo, a to z powodu wody, która skończyła nam się w Smutnej Dolinie...
Do Tatliakovej Chaty docieramy prawie biegiem, ale woda smakuje jak rajski napój :-)
Całość wycieczki zajęła nam około 9 godzin.
Trasa naprawdę godna polecenia. Większość czasu spędzamy wędrując granią, więc cudowne widoki mamy zagwarantowane!*
*za brak widoków spowodowanych mgłą i chmurami autorzy posta nie ponoszą odpowiedzialności ;-)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz