W niedzielę 27 grudnia o godz 1.40 w nocy wyruszyliśmy z parkingu w Dolinie Chochołowskiej na Wołowiec (2064 m n.p.m.), by tam dotrzeć na wschód słońca. Pogoda według prognoz jak marzenie:) Troszkę wiatru, ale jak się później okazało nawet nie taki straszny..
Według mapy dojście powinno zająć nam 5h 10 min. Do Chochołowskiej docieramy już po 1h 20min.
W Chochołowskiej skręcamy na zielony szlak, który początkowo jest błotnisty i do celu zostaje nam 2h 55min.drogi :)
Jednak po kilkunastu minutach pod nogami już mieliśmy śnieg i założenie raków było konieczne.
Dość szybko docieramy na szczyt, na wschód musimy troszkę poczekać, więc rozkoszujemy się pięknymi widokami dookoła.
Spektakularne widoki pozwalają zapomnieć o zimnie, które nam doskwiera. Na szczęście- ku naszemu zdziwieniu i wbrew prognozom- słabo wieje:)
Niebo przybiera różne kolory, klimat nie do opisania.. Na szczycie nikogo oprócz nas.
Słońce powoli zaczyna oświetlać słowackie szczyty..
7.47- oczekiwany moment- słońce zaczyna wschodzić i troszkę próbuje nas ogrzać:)
W Tatrach zamiast zimy robi się wiosna:)
Jesteśmy zaskoczeni tak małą ilością śniegu o tej porze..
Zmarznięci zaczynamy schodzić szlakiem wiodącym przez Rakoń (1879m) i Grzesia (1653m).
Krajobrazy dookoła coraz bardziej wiosenne, a przecież mamy zimę..
Całość wycieczki zajęła nam ok. 10h. Niesamowite widoki i nocny klimat na długo zapadną w naszej pamięci:)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz