Senja

Senja
Husfjellet - Senja - Norwegia

sobota, 23 stycznia 2016

Tarnica (1346 m) - Bieszczady

Dziś (23.01.2016) postanawiamy zdobyć kolejny z koronnych szczytów - Tarnicę (1346 m)

Naszą trzecią wyprawę bieszczadzką zaczynamy wczesnym rankiem. 
Już sam dojazd jest okazją do podziwiania wspaniałej, zimowej bieszczadzkiej aury. 


Wrażenie robią na nas zupełnie białe drogi, które w połączeniu z porannym słońcem tworzą unikalny klimat.






O godzinie 8.15 wychodzimy na szlak. Na parkingu we Wołosatem stoją już 2 samochody, czyli tym razem nie będziemy przecierać trasy ;-). Pogoda zapowiada się niesamowita.





Jest - 14 stopni, ale nie odczuwamy wielkiego chłodu, ponieważ wiatru brak. 
Zachwyca nas błękit prześwitujący pomiędzy ośnieżonymi gałęziami - oj brakowało go nam przez ostatnie 2 dni.








Po 50 minutach dochodzimy do wiaty, ale nie robimy postoju - to jeszcze za wcześnie na przerwę.









Po wyjściu z lasu zaczynamy odczuwać, że wiatr jednak dzisiaj nie jest taki łaskawy, jak myślałyśmy. 




Chmury szybko przesuwające się nad Tarnicą również nie wróżyły nic dobrego... 





Podczas podejścia na przełęcz nie widzimy już śladów turystów, którzy podchodzili tędy 10 minut wcześniej - wiatr rozkręca się coraz bardziej...


Przełęcz pod Tarnicą (1275 m)




Podczas podejścia z przełęczy na Tarnicę wiatr już hula na całego.









Czasami nawet nie widać szlaku...








Na Tarnicy jednak spotyka nas nagroda, ponieważ klimat jest niesamowity
i jesteśmy tu same, co na tak popularnym szczycie rzadko się zdarza.


Początkowo miałyśmy w planach przejście pętelki przez Halicz, ale chmury przesuwające się w dość szybkim tempie nad tym szczytem oraz przeszywający, mroźny wiatr zniechęcają nas do dłuższej wędrówki.



Wracamy tym samym szlakiem, zbiegając początkowo dla rozgrzania, a potem dla urozmaicenia zejścia ;-)

Po drodze spotykamy tłumy turystów wędrujących na szczyt.
Na szlaku zrobiło się kolorowo :-)

Podsumowanie trasy:

Wołosate - Tarnica - 1 h 45 min.
Tarnica - Wołosate - 1 h 20 min. (w tym 10 min. przerwy w wiacie).



2 komentarze :

  1. Piękne zdjęcia, zdaje się że to była wspaniała wycieczka, zazdroszczę i gratuluję odporności na zimno :) My chodzimy tylko latem, takie z nas zmarźluchy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimą góry są przepiękne i warto czasami zmarznąć... :-)

      Usuń