Jako wielcy miłośnicy stworzeń wszelkich, a szczególnie braci naszych mniejszych, nie omieszkaliśmy udokumentować naszych spotkań z każdym ciekawym zwierzątkiem, które pojawiło się na naszej drodze podczas podróżowania. Bardzo rozczulał nas szacunek ludzi dla zwierząt wszelkiego rodzaju, zarówno tych trzymanych w domu i dzikich, ale również dla zwykłych hodowlanych, które spędzały leniwie dni na pastwiskach lub chodząc na otwartych przestrzeniach, leżąc na drogach albo biegając po górach lub pagórkach.
PLITWICKIE JEZIORA
Na Plitwickich Jeziorach podziwialiśmy głównie piękne wodospady przelewające się z różnych poziomów terenu. Mieliśmy także okazję przyjrzeć się stworkom zamieszkującym tamten raj. Były to przede wszystkim kaczki, ryby, żaby i owady.
SZYBENIK I ŻÓŁWIE
Na Plitwickich Jeziorach podziwialiśmy głównie piękne wodospady przelewające się z różnych poziomów terenu. Mieliśmy także okazję przyjrzeć się stworkom zamieszkującym tamten raj. Były to przede wszystkim kaczki, ryby, żaby i owady.
SZYBENIK I ŻÓŁWIE
W Szybeniku spotkaliśmy się z czymś zupełnie dla nas nowym i oryginalnym, a mianowicie z fontanną z żółwikami. Było ich tam całe mnóstwo. Niektóre wygrzewały się na specjalnej, pokrytej mchem platformie, a większość pławiła się w wodzie fontanny. Rozbiło to naprawdę duże wrażenie. Mamy tylko nadzieję, że dobrze się tym żółwiom tam żyje i wystarcza im miejsca.
Żółwik w ogrodzie w Chorwacji |
Jaszczureczka w Paklenicy |
Dokarmianie chorwackich mrówek:) |
Lisek napotkany w Tatrach Słowackich |
W Dubrovniku podczas spaceru po murach spotkaliśmy latających mieszkańców tego miasta. Niby nic niezwykłego, a jednak zawsze coś nas urzeka w tych dzikich, pięknych ptakach, które żyją gdzieś obok nas, najczęściej niezauważane i niedoceniane.
KOTKI W CHORWACJI
W wąskich uliczkach Dubrovnika spotykaliśmy nasze ulubione sierściuszki... 75% naszej ekipy to zdeklarowani fanatycy kociaków, które uwieczniamy wszędzie, gdzie je tylko spotkamy. Jak się da, to doganiamy, głaszczemy, ściskamy, tarmosimy i inne takie pieszczoty. Jak się nie da, to trudno.
Leniwy kiciuś w chorwackim miasteczku |
BEN NEVIS
Wszechobecnych owieczek szkockich nie mogło również zabraknąć podczas naszej wspinaczki na Ben Nevis. Te sympatyczne zwierzaki są uzupełnieniem każdej prawie części Szkocji. Po pewnym czasie tak przyzwyczailiśmy się do ich obecności, że zdziwiłby nas ich brak.
Koniki stworzone przez człowiek. |
AUTOSTRADA SZKOCKA
Ich nazwa- Kelpies- pochodzi od wodnych stworów z mitologii celtyckiej. Rzeźby są stosunkowo nowym tworem. Jego budowa rozpoczęła się w czerwcu 2013, a zakończyła w październiku. Jednakże dopiero w kwietniu 2014 roku została udostępniona publice.
PÓŁWYSEP KNOYDART
Półwysep Knoydart to cudowne miejsce prawie nieskażone cywilizacją, gdzie zwierzęta są po prostu elementem krajobrazu, który dopełnia jego piękno i rozczula swoją dzikością i niesamowitością. Zarówno zwierzęta dzikie, jak i hodowlane żyją tu bez ograniczających je ogrodzeń, czy łańcuchów.
Wędrując wzdłuż jeziora zauważyliśmy coś pływającego w wodzie, co przypominało fokę (ale skąd tam foka????). Megazoom jednak rozwiązał nasze wątpliwości. Była to po prostu wydra (chyba).
Schodząc z gór napotkaliśmy dwie kobiety z czarnym labradorem, który po raz pierwszy miał okazję zobaczyć owce, biegające po bagnistym brzegu jeziora. Reakcja wystraszonych owiec była niesamowita. Rozpierzchnięte po okolicy w kilka sekund zbiegły się, tworząc idealny okrąg. Stały tyłem do siebie nie ruszając się i nie reagując żadnym ruchem na ujadanie labradora. Właścicielka dosyć się natrudziła, starając się odciągnąć psisko od owiec, ale się udało. Potem piesek trochę biegał z nimi, a trochę wędrował z nami.
Następnego ranka zaraz o świcie Doris pobiegła fotografować wschód słońca. Napotkała oczywiście całą bandę owieczek rozkoszujących się nowym dniem, leniwie przechadzających się po okolicznych wzgórkach i łąkach. Aż żal nam było opuszczać tamte tereny, ale niestety czas nas gonił.
Schodząc z gór napotkaliśmy dwie kobiety z czarnym labradorem, który po raz pierwszy miał okazję zobaczyć owce, biegające po bagnistym brzegu jeziora. Reakcja wystraszonych owiec była niesamowita. Rozpierzchnięte po okolicy w kilka sekund zbiegły się, tworząc idealny okrąg. Stały tyłem do siebie nie ruszając się i nie reagując żadnym ruchem na ujadanie labradora. Właścicielka dosyć się natrudziła, starając się odciągnąć psisko od owiec, ale się udało. Potem piesek trochę biegał z nimi, a trochę wędrował z nami.
Następnego ranka zaraz o świcie Doris pobiegła fotografować wschód słońca. Napotkała oczywiście całą bandę owieczek rozkoszujących się nowym dniem, leniwie przechadzających się po okolicznych wzgórkach i łąkach. Aż żal nam było opuszczać tamte tereny, ale niestety czas nas gonił.
WYSPA SKYE
Równoprawni użytkownicy dróg na Wyspie Skye |
Wyspa Skye jest jeszcze jednym miejscem, gdzie zwierzęta mają zagwarantowany spokój wśród niezmierzonych połaci wzgórz i łąk. Owieczki mają tu zawsze pierwszeństwo. Każdy cierpliwie czeka na ich
Owca na Wyspie Skye |
przejście przez drogę lub wolniutko omija leżące na ulicach pojedyncze jednostki inwentarza tak, aby ich nie wystraszyć i nie zakłócić ich wypoczynku.
FORT GEORGE
W Forcie George mieliśmy okazję podziwiać z murów dwa stada delfinów wyskakujące z wody, jakby popisywały się przed ludźmi, którzy pływali w łódkach lub stali na brzegu. Widok zapierał dech w piersiach, dlatego spędziliśmy tam chwilę obserwując to niesamowite zjawisko i oczywiście uwieczniając je na naszych zdjęciach. Doświadczenie, które na pewno zostanie w naszych pamięciach na bardzo długo.
Na murach znalazły również schronienie ptaki morskie, które opiekowały się swoimi pisklakami, szwendającymi się po zewnętrznej stronie fortu tak, aby być niedostępnymi dla zwiedzających turystów. Kilka z nich można było również zobaczyć na terenie fortu. Doris wybrała się w ustronną cześć budowli, gdzie spotkała małego pisklaka siedzącego na murze. Robiąc mu zdjęcie, starała się tak do niego podejść, aby go nie stresować i nie wystraszyć. Niestety została zauważona przez waleczną matkę maleństwa i zaczął się atak obronny z powietrza. Głośny krzyk i pikowanie w dół ptaka trochę wystraszyły Doris, a na pewno było skuteczne, bo wycofała się z terenu odważnej
i zdesperowanej matki. Zwiedzanie Fortu George dla nas to przede wszystkim bliskie spotkanie z przyrodą, czyli zupełnie coś innego niż się spodziewaliśmy. Było super!
i zdesperowanej matki. Zwiedzanie Fortu George dla nas to przede wszystkim bliskie spotkanie z przyrodą, czyli zupełnie coś innego niż się spodziewaliśmy. Było super!
EDZELL CASTLE
KAMPING AGROTURYSTYCZNY W ANGLII
W Edzell Castle przy wejściu zostaliśmy przywitani przez przepięknego pawia siedzącego na ogrodzeniu, a właściwie na bramie wejściowej na teren zamku. Delikatnie otworzyliśmy furtkę wejściową tak, aby nie spłoszyć pawia. Mogliśmy podziwiać go z odległości około metra, co umożliwiło nam dokładne przyjrzenie się barwie i dostojnej sylwetce ptaka.
Po wejściu na teren ogrodów zamku spotkaliśmy jeszcze damę owego pięknisia. Co prawda nie była ona już tak spektakularnej urody jak samiec, ale przecież mimo to i tak była jego wybranką.
Wracając ze Szkocji ostatni nocleg znaleźliśmy w Anglii na kampingu, który nazwaliśmy "agroturystyką". Było to pole, które znaleźliśmy jakimś cudem, w ostatnim momencie zauważając ręcznie napisana tabliczkę na poboczu drogi. Podczas pierwszego spotkania z właścicielem towarzyszyły mu dwa duże psy, bardzo towarzyskie i przyjazne, ale troszeczkę hałaśliwe. Na kamping przejeżdżało się przez podwórko, na którym znajdowały się klatki z egzotycznymi gatunkami ptaków domowych (dla nas egzotycznymi, bo jak do tej pory nie mieliśmy okazji takich oglądać). Klatki były duże i czyste. Umieszczone tam były rożne przedmioty i drewniane budowle, które miały na celu dostarczać zwierzątkom rozrywki. Zaraz obok w ogrodzonym ogrodzie buszowały dwie miniaturowe świnki, które orały ziemię i świetnie
się przy tym bawiły.
Dojeżdżając do pola namiotowego zauważyliśmy klatki z indykami i indyczkami. Strasznie kochane były te zwierzątka, bo co obok nich przechodziliśmy, to zbiegały
się wszystkie przy siatce, traktując nas jak dostarczycieli pożywienia. Zawsze kończyło się to dla nich rozczarowaniem. Był tam również jeden stary indyk, który przez cały czas jak tam byliśmy, stał blisko siatki napuszony do granic możliwości, udowadniając nam kto tu jest samcem Alfa. Dumny angielski indor |
Dojeżdżając do pola namiotowego zauważyliśmy klatki z indykami i indyczkami. Strasznie kochane były te zwierzątka, bo co obok nich przechodziliśmy, to zbiegały
Czyżby pokazywała, kto ma władzę...? |
Koza Burska |
Trawa zawsze jest zieleńsza i smaczniejsza po drugiej stronie |
Kolejny gatunek (chyba to jest owca) nie został niestety przez nas zidentyfikowany. To spokojne stworzenia trzymające się razem z innymi członkami swojego gatunku, zachowując bezpieczna odległość od ogrodzenia i nas.
Plusów tego kempingu znaleźliśmy mnóstwo: tani (w przeliczeniu 16 zł od osoby), mało turystów (oprócz nas jeszcze tylko para Francuzów) i to co nas najbardziej urzekło to cudowne warunki, w jakich mieszkały zwierzęta!
A zwierzaków było sporo... ;-)
FERRATY AUSTRIACKIE
Motyl w Górach Hochschwab |
Podczas dojścia do ferraty Schrabachersteig motylek zajął wygodne miejsce na okularach Doris i około 15 minut podróżował bez wysiłku pod całkiem sporą górę;-)
Na szczycie Frauenmauer (1845m npm) po przejściu ferraty Wildfrauensteig zostaliśmy przywitani przez wyjątkowo odważne i wygłodniałe stworzenia o pomarańczowych nóżkach. Zaraz jak zauważyły, że wyciągamy nasze kanapki, usadowiły się na skałkach najbliżej nas, delikatnie mówiąc sępiąc o kawałek przysmaku. Wydawały się być oswojone, ponieważ brały kawałki jedzenia z ręki.
Bardzo często zdarzało nam się napotykać na naszych szlakach zwierzęta hodowlane, które luzem chadzały po terenach "podszlakowych".
Puszczone luzem byki troszeczkę podniosły nam poziom adrenaliny, gdy trzeba było
przejść obok nich jakiś metr, ale okazały się zupełnie nieszkodliwe i nieagresywne.
Kilka razy widzieliśmy również hodowle danieli (to chyba one;-). Przepiękne, wielkie stada pasły się na ogrodzonych, stromych terenach.
Na szlakach można oczywiście spotkać wiele różnego rodzaju zwierzątek - małych i dużych. Wszystkie maja w sobie coś pięknego i większość z nich staramy się uwiecznić na naszych zdjęciach. Żyjątka mają szczególną uwagę i czas Konrada, który uwiecznia je często z dużym poświęceniem i zaangażowaniem.
GRECKIE STWORZENIA
Trochę smutny, trochę przestraszony piesek spotkany na spacerze w Grecji w miejscowości Kokkino Nero - bardzo spokojnej, wręcz leniwej wiosce greckiej.
W naszym apartamencie.... No dobrze, lokum;-) na ścianie mieliśmy takie coś pięknego. To chyba świerszcz grecki.
Super zwierzaki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 75% ekipy - zadeklarowanych fanatyków kociaków i mam nadzieję, że przekonacie 25 %, aby całym sercem pokochały sierściuchy:):)
OdpowiedzUsuńPasjonatka kotów.