Parkujemy w Palenicy Białczańskiej o godzinie 7.20 i wyruszamy do Doliny Pięciu Stawów Polskich.


Temperatura (- 12 st) zachęca do szybkiego marszu i po 2 godzinach i 20 min jesteśmy już w schronisku :-)
Podłoże sprzyjało przemieszczaniu się- nie za twardo, nie za miękko - szło się super!
Widoki w dolinie nie zawiodły...
I w końcu wyszliśmy z cienia - od razu zrobiło się cieplej ;-)


W schronisku udało nam się zdążyć przed przerwą w bufecie, która trwa od godziny 10 do 11 i zadowoleni dokonujemy kolejnej (kto jest w temacie ten wie, dlaczego "kolejnej" ;-) degustacji szarlotki.

Tempo marszu mamy nie za szybkie - takie piękne widoki wokół...
Patrzymy na małe czarne przemieszczające się punkciki (ludziki) - nie ma ich za dużo więc jest w tym jakiś urok ;-)

Podejście pod przełęcz wygląda na zdjęciach jak marsz po lekko pochylonym terenie... Było raczej stromo, ale szło się dobrze, buty super trzymały się podłoża a raki przydały się dopiero przy wejściu na szczyt.
I ostatnie metry przed wejściem na przełęcz - łańcuchy dziś były zbędne...

Z przełęczy wchodzimy na Szpiglasowy Wierch - już w rakach, głównie ze względu na przerażające widoki po bokach grani prowadzącej na szczyt.

Na szczycie spotykamy parę kruków.


Schodzimy do Morskiego Oka. Po drodze podziwiając cudowne zimowe krajobrazy.

Wrażenie na nas zrobiły "lukrowane" pola śnieżne, które sprawiały wrażenie tafli wody...
Super :D
OdpowiedzUsuńpoezja
OdpowiedzUsuńo której byliście spowrotem w palenicy? pamiętacie? :)
OdpowiedzUsuń